Dni złota

752
Milo Logan

Ach, czasy młodości: Dave Draper, Serge Jacobs, Arnold Schwarzenegger i Frank Zane spędzają kolejny idylliczny dzień w Gold's Gym Venice. 

Od początku do połowy lat 70., podczas mojego rozkwitu w kulturystyce wyczynowej, przypominam sobie, jak bardzo byliśmy pełni entuzjazmu, wszyscy, którzy trenowaliśmy w Gold's Gym w Wenecji w Kalifornii. Entuzjazm do treningu, zapał do jedzenia, zapał do opalania na plaży, zapał do życia i przede wszystkim zapał do wiedzy. Wszyscy pomoglibyśmy sobie nawzajem w zdobywaniu większej wiedzy na temat treningu, diety i odżywiania oraz tego, jak stać się lepszymi kulturystami. Uczucie koleżeństwa było intensywne, ponieważ wszyscy się nawzajem zachęcaliśmy i doradzaliśmy, jak najlepiej rozwinąć opóźnioną partię ciała lub poprawić odżywianie.

Czasami wydawało się to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Oto byliśmy, dorośli mężczyźni robili to, co kochaliśmy najbardziej i otrzymywali za to wynagrodzenie. W tamtych czasach Wenecja Golda była jak galeria sław kulturystyki. Przeciętnie mieściło się w niej więcej kulturystów mistrzów na cal kwadratowy niż jakakolwiek inna siłownia na świecie - przed lub później. Fan kulturystyki mógł zobaczyć mnie, Franco Columbu, Dave Draper, Ed Corney, Mike Katz, Ken Waller, Danny Padilla, Lou Ferrigno, Frank Zane, Bill Grant, Denny Gable, Kent Kuehn, Roger Callard, Eddie Giuliani i gospodarz innych.

Jedną z najwspanialszych rzeczy w Gold's w tamtych czasach była atmosfera, której doświadczyłeś od chwili, gdy wszedłeś do drzwi. Część pochodziła z samego miejsca. Gold's Gym była małą betonową skrzynią, która miała mniej niż 5000 stóp kwadratowych przy Pacific Avenue, zaledwie kilka kroków od Oceanu Spokojnego. Z dwoma dużymi oknami frontowymi wychodzącymi na zachód i drzwiami, które były zawsze otwarte, aby wpuszczać morską bryzę, miejsce wydawało się bardzo osobiste i zachęcające, mimo że mieściło w nim mnóstwo żelaza i stali.

Sprzęt na siłowni był doskonały - ręcznie zbudowany przez samego Joe Golda, podobnie jak budynek. Każda maszyna była najpłynniejsza, jakiej kiedykolwiek używałem, a każdy ciężar zdawał się pasować do mojej dłoni, jakby został wykuty specjalnie dla mnie. Nie mogłem się doczekać, kiedy wejdę tam i każdego dnia dostanę w swoje ręce cały ten metal.

Jeszcze bardziej inspirujący niż sam budynek byli jednak ludzie, którzy zamieszkiwali Gold's. Waller zarządzał tym miejscem przez jakiś czas i kierował napiętym statkiem. Dan Howard, inny kulturysta, również często był za ladą. Oczywiście wszyscy faceci, o których wspomniałem, można było tam spotkać o każdej porze dnia, trudząc się swoim handlem. Była między nami tak silna, wspólna więź - jakbyśmy wszyscy mieli wewnętrzny żart, który wymknął się światu zewnętrznemu - że uważałem nas za rodzaj rodziny, więcej niż tylko grupkę facetów trenujących na siłowni.

Mike Katz ciągnie, Schwarzenegger reklamuje, Draper naciska, a Zane bierze to wszystko. Nikt z nich nie wiedział, że ponad 30 lat później takie przeciętne sceny z ich codziennego życia zostaną uwiecznione w kulturystyce. 

Chociaż wielu z nas miało partnerów do treningu, zawsze byliśmy dostępni, aby pomóc sobie nawzajem w punktach lub motywacji, a nawet dodatkowym oporze podczas podnoszenia łydek osła. Nawet gdy niektórzy z nas trenowali, aby rywalizować ze sobą w Mr. World lub Mr. Universe lub Mr. Olympia, mimo wszystko naciskaliśmy i zachęcaliśmy się nawzajem. Oczywiście, jako mistrzowie, podzielaliśmy ten płomień rywalizacji w sobie, ale na siłowni chęć prześcigania się była silniejsza niż prześciganie się nawzajem. Wiedziałem, że jeśli poszło mi lepiej niż poprzednie najlepsze, wygrałem bitwę. Wierzę, że każdy z moich kolegów z Gold's Gym czuł to samo.

Dni spędzone na treningu w Gold's mają dla mnie niezmierną wartość, nie tylko ze względu na zbudowaną przeze mnie sylwetkę, ale także z powodu postaci, którą pomogli mi zaszczepić. Interakcja z tymi wszystkimi wspaniałymi facetami, rozkoszowanie się radością z bycia najlepszym kulturystą na świecie i docenienie wysiłku, jaki był potrzebny, aby się tam dostać, pozostawiło mi poziom wewnętrznej siły i dyscypliny, którego inaczej bym nie osiągnął.

Dni oryginalnej sali Gold's Gym mogą już minąć, ale duch, który żył w jej murach, wcale nie musi. Zachęcam do trenowania z całą radością, jaką robiliśmy z moimi rodakami Golda w latach 70-tych. Jeśli to zrobisz, myślę, że przekonasz się, że entuzjazm rodzi entuzjazm i że inni pójdą za tobą.

Niektórzy ludzie mogą lamentować nad utratą oryginalnego Golda, ale dla mnie był to taki sam stan umysłu, jak cokolwiek innego. Jeśli zdecydujesz się nadać ton swojemu czasowi spędzanemu na siłowni, nie tylko stworzysz wspaniałe przeżycie dla siebie i innych, ale także zapewnisz sobie własne wspomnienia, które sprawią, że będziesz się uśmiechać przez dziesięciolecia. 

 ZGIĄĆ  


Jeszcze bez komentarzy