Dlaczego biegam na 100 mil (bez treningu na odległość)

3221
Jeffry Parrish
Dlaczego biegam na 100 mil (bez treningu na odległość)

„Jeśli kiedykolwiek nastąpi apokalipsa Mad Maxa, idę prosto na siłownię i kradnę twój samochód. Jesteś jedyną prawdziwą osobą, która zostawia kluczyki w stacyjce i wiem na pewno, że nadal tu będziesz.”

„Stary, koniec świata, a ukradłbyś mi samochód?”

„Byłbyś w porządku, po prostu uciekaj.”

"Gdzie? Do środka wrzosowisk? To jakieś 100 mil stąd.”

„To dla ciebie łatwe, Bland. Widziałem, jak po kryjomu ćwiczyłeś CrossFit.”

- Myślisz, że mógłbym?”

„Nieznane i niepoznawalne, kochanie” (powiedział żartem)

I to wystarczyło. Kiedyś po kilku piwach można było mnie tak łatwo sprowokować, ale teraz nawet tego nie trzeba. Dziesięć minut później uścisnąłem dłoń Ricky'emu T i założyłem się, że w 24 godziny będę mógł przebiec 100 mil. Żadnego specjalnego treningu biegowego, tylko CrossFit i Strongman, które robiłem, i pięć dni na przygotowanie.

Poza tym zasady są niewiarygodnie proste: start o 19:00 we wtorek i koniec o 19:00 w środę. Zatrzymuj się, ile mi się podoba, ale odpoczywaj zbyt długo, a szansa, że ​​skończę wiek przed upływem czasu, staje się bardzo nikła.    

Więc jeśli nie biegałem, to jakie treningi robiłem? Cóż, ostatnio dużo zajęć na CrossFit Kroy. Nie chodzi o to, że jestem członkiem funkcjonalnej brygady fitness, czy coś takiego; Jestem daleko od tego. Właściwie zaledwie kilka miesięcy temu szydziłem z każdego, kto miał czelność zajmować miejsce na siłowni za pomocą silników i burpee na czas.

Potem wszystko się zmieniło. Podczas rywalizacji na zawodach strongman mój partner treningowy (wspomniany wcześniej Ricky T) zerwał biceps z kości, przewracając oponę. Gdy siłacz był poza kartami przez co najmniej rok, zmienił strony i zapisał się na zawody Functional Fitness, szukając czegoś, co wypełni tę pustkę treningową i nada sesjom cel.

Zamiast zostawić go, by cierpiał sam, zacząłem też pracować nad ruchami, od czasu do czasu, potem coraz częściej, teraz rzadko mija dzień, w którym nie mam co najmniej jednego WOD, a częściej niż dwa.

Co więcej, podoba mi się to. Zróżnicowany charakter sesji uwypuklił kilka głównych słabości, co pozwoliło mi pracować nad nimi, a następnie je naprawiać. W rezultacie moje ciało nie boli już, kiedy wysiadam z samochodu, moja tkanka tłuszczowa spadła, a moja kondycja gwałtownie wzrosła, przez cały czas moja siła nie spadła ani o cal.

Nikt nie kwestionuje, że metodologia CrossFit® działa, ale prawdziwe pytanie dotyczy wszystkich jej oczywistych korzyści: czy naprawdę robi to, co obiecuje i przygotowuje Cię na nieznane i niepoznawalne?

Nie ma dla mnie nic bardziej nieznanego niż przebiegnięcie 100 mil bez prawdziwego treningu. Nie chodzi o to, że bieganie długodystansowe jest mi obce, aw wieku 19 lat bym skoczył na to wyzwanie, ale wiele się zmieniło w ciągu tych siedmiu lat. Wtedy byłem pełnoprawnym fanatykiem biegania, nauczającym każdego, kto słuchał i biegał wszędzie i codziennie z zapałem, nawet posuwając się do rywalizacji w 42-milowym ultramaratonie. Nie trwało to jednak długo, na szczęście wkrótce zobaczyłem światło, miało kształt martwego ciągu. Od czasu startu w moich pierwszych zawodach strongman mogę policzyć, ile razy przebiegłem ponad pięć mil na obu rękach z zapasem palców. Dzięki tym wszystkim przysiadom i wyciskaniu przytyłem też około 20 kilogramów.

Plan

Aby dostać się do Royal Marines, musisz najpierw przejść przez piekło. Proces selekcji trwa tygodnie i tygodnie celowego torturowania przez sadystycznych oficerów, aby mogli powoli wyplenić słabych. Fascynowała mnie ta gehenna, odkąd miałem okazję wyszkolić w niej grupę osób, które mają nadzieję; teraz, gdy któryś z moich znajomych wraca z selekcji, czekam na niego to samo pytanie: jak sobie z tym poradziłeś? Odpowiedź jest niezmiennie taka sama: jedzenie. Ich rada jest taka, aby skupić się na jedzeniu, po prostu dostać się do następnego posiłku, bez względu na to, po prostu dostać się do następnego posiłku, a następnie zjeść tyle, ile możesz.

Wydaje się tylko wtedy, że opieram swoje piekielne przedsięwzięcie na tej samej filozofii. Utrzymując rzeczy tak proste, jak to tylko możliwe, zdecydowałem się uruchomić ten sam 4.Trasa 2 milowa dwadzieścia cztery razy, co godzinę, co godzinę (naśladując miłość mojego pudełka do EMOM). Po każdym udanym okrążeniu nagrodzę się małym posiłkiem, a odchodząc od mojej normalnie czystej diety, te posiłki będą brudne.

Będą składać się z najbardziej wysokokalorycznego i lekkostrawnego pożywienia, jakie dostanę w swoje chciwe ręce, a mianowicie z ciastek, flapjack i białego chleba. Nie chodzi tylko o podsycenie mojej nienasyconej miłości do ciastek, ale także po to, aby moje ciało było odpowiednio odżywione i zapobiegało jak największej utracie mięśni. Każde okrążenie będzie mnie kosztować około 440 kalorii w ciągu 24 godzin, czyli łącznie ponad 10000, oprócz tego, czego potrzebuję każdego dnia, aby utrzymać wagę ciała.

Innym dużym problemem żywieniowym, który mam, jest unikanie skurczów i innych nieprzyjemnych skutków ubocznych, które pojawiają się w wyniku obfitego pocenia się przez wiele godzin. Z tego, co udało mi się wyciągnąć z książek biegowych, które przeczytałem, remedium jest uspokajająco oldschoolowe, kanapki z serem oblane solą i musztardą.

Przebieganie okrążeń może trochę odciągnąć istotę pierwotnego wyzwania, ale logistycznie sprawia, że ​​całość jest wykonalna. Wydaje się również, że znacznie przeszacowałem odległość od mojej siłowni do środka wrzosowisk, a prawdziwa odległość jest o wiele bliższa pięćdziesięciu mil niż sto. (Żałuję, że nie wiedziałem o tym w momencie stawiania zakładu.)

Teraz pozostaje tylko go uruchomić. Życz mi szczęścia.

Za kilka dni napiszę o tym tutaj, w międzyczasie będę aktualizować mój Instagram.

Uwaga redaktora: ten artykuł jest op-edem. Poglądy wyrażone w tym dokumencie są autorami i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy BarBend. Oświadczenia, twierdzenia, opinie i cytaty pochodzą wyłącznie od autora.


Jeszcze bez komentarzy