Większość kinomanów obejrzała wysoko ceniony film „Marsjanin.„W nim postać Matta Damona utknęła na Marsie, a jedyną nadzieją na przetrwanie jest jego zdolność do„ nauki gówna ”z sytuacji. Ma tylko ograniczoną ilość racji żywnościowych, ale wśród nich jest paczka ziemniaków. Unika głodu, krojąc je i hodując w glebie złożonej z marsjańskiego pyłu i jego własnych odchodów.
Chociaż wygląda na to, że rzeczywiście nauczył się gówna z tej sytuacji, jest mało prawdopodobne, aby uprawa ziemniaków była możliwa, gdyby NASA nie zaopatrzyła jego statku kosmicznego w organiczne ziemniaki. Nie, Matt Damon powinien był umrzeć z głodu, jego wychudzone zwłoki oparte o ścianę jego szklarni, na zawsze skanując ziemię w poszukiwaniu zielonych kiełków, które niestety nigdy nie nadejdą.
Przerażające jest to: jeśli ziemski odpowiednik zjadł tyle nieorganicznych ziemniaków w ciągu roku, co postać Damona, mogłoby to poważnie uszkodzić jego zdrowie. Dlatego.
Sytuacja Damona jest tak nieprawdopodobna, że ogromna większość hodowców ziemniaków bombarduje swoje ziemniaki chemikaliami, najpierw, gdy łodygi są jeszcze w ziemi, a potem ponownie po wyjściu. Jednak te chemikalia nie są przeznaczone do zabijania robaków. Zamiast tego mają na celu zapobieganie kiełkowaniu „oczu” ziemniaków, dzięki czemu będą miały znacznie dłuższy okres przydatności do spożycia. A jeśli nie wypuszczą oczu, nie możesz ich rozmnażać i przetrwać na Marsie.
Jednak nieskończenie gorsze od półsterylnych ziemniaków są chemikalia, których używają do osiągnięcia tego efektu. Jednym z nich jest hydrazyd maleinowy, który stosuje się do ziemniaków, gdy jeszcze rosną. Obecne wytyczne EPA zabraniają jego stosowania w ciągu siedmiu dni od zbioru lub zezwalania zwierzętom na wypasanie lub żerowanie na obszarach poddanych działaniu środka. Ten siedmiodniowy okres daje chemikaliowi wystarczająco dużo czasu na penetrację wnętrza ziemniaka, zamiast pozostawać na liściach lub łodydze, gdzie może dostać się do krwiobiegu i rezerw tłuszczu wszelkich zwierząt hodowlanych, które nieszczęśliwie je skubały.
Po zebraniu ziemniaków są one czyszczone i spryskiwane inną substancją chemiczną zwaną chloroprofamem, ponownie, aby zapobiec kiełkowaniu oczu bulw.
Problem polega na tym, że obie te substancje chemiczne zakłócają mitozę komórkową lub podział komórek roślin. Zakłócanie podziału komórkowego wewnątrz roślin może być dopuszczalne, ale na pewno nie chcesz spożywać żadnych substancji chemicznych, które są szkodliwe dla ludzi.
Szczerze mówiąc, nie ma pewności, czy te chemikalia zakłócają podział komórek człowieka, ale istnieją dowody na to, że przynajmniej wpływają na mitozę ludzkich limfocytów, a to nie jest dobre.
Dodatkowo, nawet EPA wydaje się być trochę zaniepokojona tymi chemikaliami. Przykładowo, chociaż twierdzą, że chloroprofam nie jest rakotwórczy, przyznają, że ma on swoje nieokreślone ryzyko i że wartość tolerancji zbieranych ziemniaków powinna zostać zmniejszona z 50 PPM (część na milion) do 30 PPM.
Jasne, myślisz, że możesz po prostu umyć lub nawet obrać ziemniaki, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. To może zadziałać w przypadku chloroprofamu, który jest po prostu rozpylany na powierzchni roślin, ale nie zadziała tak dobrze z hydrazydem maleinowym, który jest wchłaniany przez ziemniak. Jest co najmniej jedno badanie, które pokazuje, że pozostałości hydrazydu maleinowego w ziemniakach po ugotowaniu nie różnią się zbytnio od pozostałości przed gotowaniem.
Jeszcze bez komentarzy