Jeśli wiesz cokolwiek o mnie, powinieneś wiedzieć, że pierwszą siłownią, do której należałem, był Mr. America's Body Shop w Farmingdale na Long Island. To nie tak, jakby powiedzieć, że jestem członkiem New York Sports Club lub Equinox. Kiedy wspominam o Mr. Ameryka jest dla wtajemniczonych, to jest jak ta scena w Szczęki kiedy Quint wyjaśnia Brody'emu, że tatuaż, który usunął z przedramienia, należał do skazanego na zagładę USS Indianapolis, a szczęka Hoopera opada, gdy patrzy na weterynarza z czasów II wojny światowej w szoku.
Niektóre z mistyki pana. Ameryka pochodzi z historii mówionej, opowiadanej i opowiadanej przez tych z nas, którzy wciąż kopią, a którzy doświadczyli jej na własne oczy. Więcej zawdzięcza znakomitej okładce Paula Solotaro z 1990 roku „The Power and the Glory”, która opowiada historię pana. Hiperboliczny właściciel A, Steve Michalik.
Zwycięzca konkursu Mr. America i były zawodowiec IFBB, Michalik prowadził Mr. Ameryka jest skrzyżowaniem obozu szkoleniowego i karnawału. Pomimo tego, że jego siłownia jest pełna największych, najgorszych i najdziwniejszych mężczyzn w okolicy (i kilku odważnych kobiet), Michalik był jej niekwestionowanym kapitanem, prowodyrem i niezachwianym egzekutorem. Znany zarówno ze swojego zmiennego temperamentu, jak i herkulesowej sylwetki, prowadził ciasny statek, którym rutynowo i celowo pływał na wzburzone wody. Był brudny, elektryzujący, szalony i lekko
niebezpieczne, ale nie ma miejsca, w którym wolałbym spędzić lata na kulturystyce. W tym czasie (1982-89) byłem zdolnym uczniem, ściśle podążając za przewodnictwem starszych członków sali gimnastycznej. Z czasem nabrałem około 30 funtów mięśni i stworzyłem niezatarte wspomnienia - jak wtedy, gdy Michalik uderzył 5-funtową płytą w głowę członka, który mówił zamiast trenować, lub gdy dusił innego, który przerywał mu w połowie treningu.
Chociaż Mr. Ameryka jest zamknięta ponad 20 lat temu, a Michalik zmarł w 2012 roku, nadal polegam na fundamencie, który zbudowałem w Farmingdale i czule wspominam te dni, kiedy jestem otoczony przez SMS-y, tweety i rozmawiających bywalców siłowni, a nie intensywne, zdeterminowane behemoty Mr. Tak jak. Och, płyty, które leciałyby, gdyby Michalik wciąż był w pobliżu…
Jeszcze bez komentarzy