Więc wczoraj, w chwili słabości, jadłeś na lunch kanapkę z bekonem, sałatą i pomidorem. Teraz masz guz wielkości melona casaba rosnący w jelitach, a przynajmniej tak prasa świecka i media społecznościowe chcą, abyś uwierzył, odkąd ukazał się ten tragiczny raport o domniemanym związku między czerwonym i przetworzonym mięsem a rakiem.
Nie martw się, zjadaczu słodkiego mięsa, bo nie jest tak źle. Badania epidemiologiczne - na których opierał się raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) o mięsie i raku - bywają czasami trochę niechlujne, a prawda jest generalnie o wiele bardziej zniuansowana, niż sądzą naukowcy. I nawet jeśli najgorsze jest prawdą o czerwonym i przetworzonym mięsie, jest kilka rzeczy, które możesz zrobić, aby się zabezpieczyć, kontynuując jedzenie w bufecie mięsnym.
Zacznijmy od przyjrzenia się problemom, które zwykle towarzyszą zgłaszanym przez samych siebie badaniom epidemiologicznym.
Po pierwsze, wielu biochemików prawdopodobnie drapie się po głowach, zastanawiając się, dlaczego ta sprawa z mięsem / rakiem powoduje tak duże fale. Naukowcy od ponad 50 lat wiedzą, że substancje chemiczne w przetworzonych mięsach (hot dogi, suszone mięso, bekon, salami itp.) łączą się z substancjami chemicznymi w przewodzie pokarmowym, tworząc czynniki rakotwórcze.
Oczywiście raport WHO jest pierwszym przypadkiem, gdy ktokolwiek podjął tak herkulesowy wysiłek, aby określić ilościowo efekt, próbując dowiedzieć się, ile osób faktycznie zachorowało na raka w wyniku spożycia zarówno przetworzonego mięsa, jak i zwykłego, starego czerwonego mięsa. Ale, jak wspomniano wcześniej, wyniki są o wiele bardziej zniuansowane niż podano, a dowody należy poddać pod mikroskop.
Można śmiało powiedzieć, że nie ma randomizowanych, kontrolowanych badań klinicznych wykazujących, że te mięsa powodują raka, więc naukowcy uciekli się do znacznie łatwiejszej i tańszej (i znacznie mniej niezawodnej) metody prowadzenia badań epidemiologicznych. Na ogół rekrutują grupę ludzi, zadają im serię pytań dotyczących ich diety i stylu życia, a następnie przeprowadzają kontrole w określonych odstępach czasu.
Pamiętajmy teraz, że badania epidemiologiczne w zasadzie nie dostarczają żadnego dowodu na cokolwiek; po prostu sugerują trochę, miejmy nadzieję, znaczące trendy statystyczne. Weźmy na przykład badanie epidemiologiczne raka i mięsa przeprowadzone przez Harvard Medical School w 2012 roku. Kwestionariusze zebrane od osób badanych ujawniły korelację między osobami jedzącymi czerwone mięso a rakiem, ale to, czego nie wzięli pod uwagę w swoim raporcie końcowym, to fakt, że osoby jedzące mięso w badaniu wykazywały szokujący brak zainteresowania prowadzeniem pozorów zdrowego życia.
Wraz ze wzrostem spożycia mięsa wzrosła również bezczynność, palenie i cukrzyca. W rzeczywistości 20 procent osób, które zachorowały na raka, wypaliło trzy razy więcej papierosów niż dwadzieścia procent dolnych. Najwięksi mięsożercy również pili więcej, nie brali witamin i ogólnie jedli dużo więcej.
Więc tak, najwięksi jedzący mięso mieli najwyższy wskaźnik zachorowań na raka, ale ich ogólny styl życia służył jako gigantyczna powitalna mata dla raka, mięsa lub bez mięsa. I chociaż w obecnym raporcie opublikowanym przez WHO przeanalizowano ponad 800 takich badań, można się zastanawiać, ilu z nich zaniedbuje, tak jak to uczyniło badanie Harvarda, wszelkie czynniki łagodzące, takie jak palenie i ogólnie kiepski styl życia.
Poza tym te badania polegają na tym, że ludzie dokładnie pamiętają, co jedli każdego dnia, a większość ludzi jest notorycznie zła (nieuczciwa?), jeśli chodzi o raportowanie spożycia żywności.
Na podstawie zebranych badań WHO stwierdziła, że każdorazowe zjedzenie 50-gramowej porcji przetworzonego mięsa (około dwóch plastrów boczku) zwiększa ryzyko raka jelita grubego o 18%. Przetworzone mięso definiuje się jako mięso, które zostało przetworzone poprzez solenie, peklowanie, fermentację, wędzenie lub inne procesy mające na celu zachowanie mięsa lub zwiększenie jego smaku.
Przyjrzyjmy się, co ta pozornie ponura statystyka oznacza w łatwiejszych do zrozumienia terminach. Jeśli jesz dwa plasterki bekonu dziennie, szanse zachorowania na raka jelita grubego wzrosną o około 18%, więc w ciągu Twojego życia prawdopodobieństwo zachorowania na ten typ raka wzrośnie z normalnych 5% do około 6%. Oznacza to, że na każde 1000 osób zjadających mięso można by oczekiwać, że 65 z nich w pewnym momencie zachoruje na raka jelita grubego zamiast zwykle oczekiwanych 55 lub około 10 więcej przypadków.
Z drugiej strony, spożywanie zwykłego starego czerwonego mięsa (mięsa z mięśni, takiego jak wołowina, wieprzowina, cielęcina, jagnięcina, baranina, koń, koza) zwiększyło ryzyko raka o 17% (zamiast 18% przetworów mięsnych), ale ta statystyka wywołała dużo większą panikę, ponieważ ludzie woleliby raczej zrezygnować z ręki niż z jedzenia steków, hamburgerów i kotletów. Porzuć salami? Wielka rzecz. Porzuć moje cheeseburgery? Eff you.
Prawdopodobnie nie ma nic nieodłącznego w samym czerwonym mięsie, co mogłoby powodować raka. Jednak kiedy gotujesz czerwone mięso, prawdopodobnie wkraczasz w zupełnie inny rakotwórczy wszechświat.
Poddanie mięsa działaniu wysokiej temperatury powoduje pojawienie się różnych chemicznych demonów. Grillowanie, smażenie lub pieczenie w wysokiej temperaturze prowadzi do produkcji amin heterocyklicznych (HCA) i akryloamidów. Podobnie, jeśli gotujesz na świeżym powietrzu, spalając drewno, gaz lub węgiel drzewny wydzielają się wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne lub WWA, które zamieszkują kotlet schabowy. Wszystkie trzy są znanymi substancjami rakotwórczymi.
Nieco inna sytuacja dotyczy przetworów mięsnych. Przetwory mięsne wykorzystują azotyny jako konserwanty i barwniki. Po spożyciu tworzą w żołądku nitrozoaminy, które są inną klasą czynników rakotwórczych.
Oto problem z substancjami rakotwórczymi: uszkadzają wyściółkę jelita, więc komórki muszą replikować więcej niż zwykle, aby się zagoić, a te dodatkowe replikacje zwiększają ryzyko błędów w DNA, co często jest pierwszym krokiem w rozwoju raka.
Wszystko sprowadza się do stopnia rakotwórczości, długości ekspozycji na ten czynnik rakotwórczy, liczby ekspozycji na ten czynnik rakotwórczy oraz tego, jak sprawny jest twój układ odpornościowy w radzeniu sobie z wszelkimi mutacjami, które mogą wynikać z tego czynnika rakotwórczego.
JEŚLI prawdą jest, że gotowanie w wysokiej temperaturze i azotany są przyczyną wielu, jeśli nie wszystkich, czynników rakotwórczych występujących w czerwonym mięsie i przetworzonym mięsie, jest wiele rzeczy, które możemy zrobić, aby ograniczyć narażenie na nie:
Wiemy na pewno, że mięso zawiera chemiczne czynniki rakotwórcze, ale nie wiemy, jak mogą one być rakotwórcze. Jednak być może wszyscy będziemy musieli wziąć pod uwagę słowa Betsy Booren, wiceprezes ds. Naukowych w North American Meat Institute, która uczestniczyła w spotkaniu WHO.
To prawda, Booren może być stronniczy w interesach mięsnych, ale powiedziała, że IARC (ramię WHO zajmujące się badaniami nad rakiem) „torturowało” dane, aby zapewnić konkretny wynik. „Czerwone i przetworzone mięso znajduje się wśród 940 czynników poddanych przeglądowi przez IARC i stwierdzono, że stanowią one pewien poziom teoretycznego zagrożenia.„Tylko jedna substancja, substancja chemiczna w spodniach do jogi, została uznana przez IARC za nie powodującą raka.
„IARC mówi, że możesz cieszyć się zajęciami jogi, ale nie oddychaj powietrzem (czynnik rakotwórczy klasy 1), siadaj w pobliżu okna wypełnionego słońcem (również rakotwórczy klasy 1), stosuj aloes (klasa 2B), jeśli dopadnie Cię oparzenie słoneczne , pij wino lub kawę (klasa 1 i klasa 2B) lub jedz potrawy z grilla (klasa 2A). A jeśli jesteś fryzjerem lub pracujesz na zmiany (obie klasy 2A), powinieneś poszukać nowej kariery.”
Więc tak, wiele rzeczy może powodować raka, ale niektóre rzeczy są mniej niepokojące niż inne. Na przykład, podczas gdy jedzenie czerwonego lub przetworzonego mięsa może zwiększyć ryzyko zachorowania na raka o 17 lub 18 procent, palenie zwiększa względne ryzyko zachorowania na raka płuc o 2500 procent.
Oczywiście, mamy tylko trzy możliwości, jeśli chodzi o radzenie sobie z tymi wszystkimi liczbami i statystykami: kulić się ze strachu i żyć w plastikowej bańce za każdym razem, gdy pojawi się raport o jakimś nowym kancerogennym, powiedz do diabła z nauką i rób i jedz cokolwiek chcesz lub praktykuj umiar, jeśli chodzi o narażanie się na czynniki rakotwórcze.
W końcu jest życie i jest jakość życia.
Jeszcze bez komentarzy