Polski siłacz Mateusz Kieliszkowski pokonał w piątek swoje zawody i został koronowany na World Ultimate Strongman 2019 - jego pierwszy tytuł mistrza świata.
Kieliszkowski zakończył na szczycie z 55.5 punktów, a tuż za nim byli bracia Stoltman, Luke i Tom, zajmując drugie i trzecie miejsce kończy z 50.5 i 47.5 punktów odpowiednio.
The World's Ultimate Strongman to jednodniowe zawody, które odbyły się w Dubaju, dzień po wydarzeniu World's Ultimate Deadlift, w którym estoński siłacz Rauno Heinla wygrał z 450-kilogramowym uciągiem.
Podczas gdy czwartkowe martwe ciągi były z pewnością ekscytujące, piątek obfitował w cztery wydarzenia typu strongman. W finale, Tom Stoltman ustanowił nowy rekord świata w wyzwaniu Atlas Stones, podnoszenie dziesięciu kamieni (100 do 200 kilogramów) w 40.7 sekund.
Po ostatnim remisie w maksymalnym martwym ciągu Brian Shaw zdołał zająć imponujące czwarte miejsce z 44.5 punktów, tuż przed Heinlą z 42.5.
Sprawdź rekord świata Toma Stolmana w wydarzeniu Atlas Stones poniżej,
Po wczorajszym maksymalnym martwym ciągu tegoroczne zawody miały cztery wydarzenia,
Świat Ultimate Strongman reklamował ten kamienny bieg jako najdłuższy w historii strongmanów.
Kieliszkowski dostaje do domu 75 000 $ dzięki wygranej za pierwsze miejsce, takiej samej wysokości jak w zeszłorocznym konkursie, i, co zaskakujące, udało mu się wygrać i podniósł osiem kamieni Atlas z rozdartym bicepsem.
W 2018 roku to Hafthor Bjornsson został koronowany na The World's Ultimate Strongman. Bjornsson był w Dubaju na tegorocznej imprezie, jednak nie startował po tym, jak powiedział, że bierze urlop, wracając do rywalizacji o przyszłoroczny Arnold Classic. Obecni byli także zwycięzcy najsilniejszego człowieka świata 2017 i 2019, Eddie Hall i Martins Licis, a sędzią był czterokrotny najsilniejszy człowiek świata Zydrunas Savickas.
To dopiero drugi rok, w którym odbywają się zawody World's Ultimate Strongman i nawet bez konkurowania niektórych wielkich nazwisk nie zawiodły.
Wyróżnione zdjęcie via @kieliszkowskimateusz na Instagramie.
Jeszcze bez komentarzy