Najcenniejsza lekcja, której się nauczyłem, nie ma nic wspólnego z zasadami treningu czy diety. Prawdziwym kluczem, sekretem Twojego sukcesu w transformacji sylwetki lub sportach siłowych, a może nawet w życiu, jest to:
Musisz wiedzieć, o co walczysz.
Dopóki nie znajdziesz tego, o co naprawdę walczysz, wszystkie programy treningowe i diety (nawet te najlepsze) będą stosunkowo bez znaczenia.
W większości nasze pokolenie stało się bandą jęczących, leniwych, utytułowanych cipek. Ludzie stracili ducha wojownika, poświęcenie i chęć do walki.
Staliśmy się wysoko wykwalifikowani w zdobywaniu faktów i informacji, analizowaniu i brzmieniu inteligentnie, ale robimy coraz mniej. Dobrze znamy dystrakcję, ale dyscyplina stała się językiem obcym. Świetnie radzimy sobie z publikowaniem postów na forum i w mediach społecznościowych, takich jak prawy i lewy haczyk, ale biegamy jak tchórze po prawdziwych walkach.
Jak to zmienimy? Jakiś współczesny guru powie ci, że chodzi o wypicie magicznej herbaty i unoszenie się w przestrzeni w pozie lotosu. Przyprawią to również mistycyzmem i kultową współzależnością. Nic z tego nie jest naprawdę konieczne, ponieważ wierzcie lub nie, odpowiedź jest o wiele prostsza i prostsza.
Jeśli nie widziałeś filmu, Kopciuszek, powinieneś. Oto streszczenie Cliff Notes:
Opiera się na „prawdziwej historii” Jamesa Braddocka, boksera, który przechodzi na emeryturę z powodu kontuzji. Pracuje jako pracownik dzienny, aby wesprzeć swoją rodzinę podczas Wielkiego Kryzysu. Straciwszy cały swój dobytek i oszczędności oraz niezdolny do opłacenia rachunków, ma szansę wrócić na ring w ostatniej szansie, by ocalić swoją rodzinę.
Podczas swojego powrotu Braddock mierzy się z wojownikiem, który pokonał go wcześniej w swojej karierze. W środku tego rewanżu Braddock wygrywa, co inicjuje następującą wymianę między przeciwnikiem Braddocka a jego trenerem między rundami:
Braddock widział, jak jego rodzina głodowała i cierpiała. Napędzany czymś więcej niż osobistym ego, próżnością, a nawet zwykłą rywalizacją, Braddock staje się innym zwierzęciem na ringu, walczącym o przetrwanie. W jakiś sposób znajduje sposób na pokonanie młodszych, silniejszych, cięższych i bardziej utalentowanych bokserów. Na pytanie reportera, w jaki sposób niemożliwe stało się możliwe, udziela prostej odpowiedzi:
„Tym razem wiem, o co walczę.”
Nie wiem, co to jest dla ciebie. I nie sądzę, żeby jakikolwiek trener czy guru mógł dać ci jakąś magiczną formułę, aby to rozgryźć. Bardziej niż podanie Ci jakiejś niesamowitej diety lub planu treningowego, byłoby dla mnie największą przyjemnością na świecie móc udzielić Ci tej odpowiedzi. Niestety nie mogę.
Ostatecznie będziesz musiał wziąć osobistą odpowiedzialność, spojrzeć na swoje życie, spojrzeć w głąb siebie i dojść do własnych wniosków. W rzeczywistości częścią znajdowania ducha walki jest uświadomienie sobie, że nie możesz zawsze polegać na kimś innym lub czekać, aż zbawiciel rozwiąże wszystkie twoje problemy. Musisz je rozwiązać samodzielnie.
Mogę ci powiedzieć, co zmotywowało innych. Może to da ci kilka pomysłów. Dla niektórych naprawdę chodziło o przetrwanie. Mieli problem zdrowotny, który musieli naprawić, a ich życie lub jakość życia nagle stanęła na krawędzi. Dla niektórych sportem było to, jak zarabiali na życie, a jedzenie na stole zależało od zwycięstw.
Dla niektórych było to zapewnienie im przewagi konkurencyjnej w karierze poza sportem. Ćwiczenie i prawidłowe odżywianie dało im lepszą energię, funkcje poznawcze i skupienie za biurkiem, pozwalając im naciskać mocniej niż konkurencja, a ostatecznie zmiażdżyć je.
Dla niektórych chodziło o to, by być zaczepianym jako dzieci, a jeśli świat nie miał zamiaru okazywać im szacunku, zamierzali się podbudować i przyjąć go. Dla niektórych było to tak, jak to, czym sztuki walki mogą być dla innych - sposobem na skierowanie negatywnej energii na pozytywną, nauczenie się lekcji, które przekładają się na życie, znalezienie głębszego znaczenia poprzez fizyczne wyzwania. Niektórzy używali nunchaku; inni używali hantli. Nieważne, albo służyły do spełnienia swojego celu.
Mogę ci opowiedzieć o kilku rzeczach, o które walczę, żeby dać ci pomysły. To dlatego, że pochodzę z rodziny, która zmagała się z nałogiem, a łączenie mojej tożsamości z zajęciami sportowymi dało mi lepszą obsesję.
To dlatego, że myślę, że wszyscy szukamy w życiu tych samych trzech rzeczy: pasji, poczucia celu i spokoju ducha. Po prostu podchodzimy do tego na różne sposoby. Tak się składa, że miałem szczęście znaleźć wszystkie trzy w tej grze i nie sądzę, żebym mógł znaleźć je nigdzie indziej.
Mogę nie być w stanie powiedzieć ci, jak znaleźć twoją walkę, ale z pewnością mogę ci powiedzieć, skąd będziesz wiedzieć, kiedy ją znalazłeś. Nie będzie więcej początków ani powrotu na właściwe tory. Nie będzie określonych celów, jak obietnica około 90-dniowego programu. Będzie tylko stawianie jednej stopy przed drugą, na kolejnym etapie niekończącej się podróży.
Dni zamieniają się w miesiące, miesiące w lata bez konieczności rozpoczynania od nowa. Będziesz po prostu iść do przodu. Nie będziesz narzekać na walki. Przyjmiesz je, ponieważ będziesz wiedział, że twoja zdolność do przebicia się ostatecznie oddzieli cię od reszty stada.
Dzięki temu droga będzie łatwiejsza. Doskonałość nigdy nie jest łatwa - o to chodzi. Będą wzloty i upadki, przeciwności losu i niepowodzenia. Będą dni, w których absolutnie będziesz chciał rzucić palenie. Ale kiedy wiesz, o co walczysz, znajdziesz sposób, by wytrwać.
To jest życie. Przeszkody nigdy się nie kończą. Dlatego konieczne jest, aby znaleźć prawdziwy powód, aby iść dalej, a nie jakąś wymyśloną, samo-indukowaną, fitness gumą balonową.
Droga do sukcesu prowadzi do celu, a nie do osoby. Wszyscy jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy. Zwykli ludzie, którzy mieli jakiś cel, osiągnęli wielkie rzeczy. Niezwykle utalentowani ludzie bez misji mają chroniczne niedostatki. Społeczeństwo dostarcza wielu przykładów obu.
Jeszcze bez komentarzy