Ścigałem się na skoczni narciarskiej i to było wszystko, czego się nie spodziewałem

4215
Jeffry Parrish

Generalnie nie lubię biegać. Jasne, robię to, aby uzupełnić resztę mojego programu treningowego, ale nie nazwałbym siebie biegaczem. To powiedziawszy, kiedy dostałem możliwość rozegrania 400-metrowego wyścigu w górę skoczni narciarskiej, po prostu nie mogłem przepuścić wyzwania. Jak później się przekonałem, „bieganie” to ciekawy sposób na opisanie tego, co będę robił.

Kiedy zdecydowałem się uruchomić Red Bull 400, miałem całkiem niezłe pojęcie, czego się spodziewać. W końcu jest to podstawowa koncepcja, niedorzecznie, po gigantycznej rampie. Widziałem kilka skoczni narciarskich w telewizji podczas zimowych igrzysk olimpijskich. Są strome, ale nie są niemożliwe do skalowania. A przynajmniej tak naiwnie założyłem, zanim kiedykolwiek spojrzałem na kogoś osobiście. 

W tej konkretnej edycji Red Bull 400 - w tym roku odbywa się 17 wyścigów - gigantyczna rampa, o której mowa, była potwornością w Ironwood, MI, zwaną Copper Peak. Podczas gdy większość skoczni narciarskich jest wbudowana w góry, Copper Peak to w zasadzie 241-stopowa żelazna wieża w środku lasu. To największa sztuczna skocznia narciarska na świecie i najbardziej stroma impreza Red Bull 400.

Oto ona, w całej okazałości: 

Dzięki uprzejmości Red Bulla

Dzięki uprzejmości Red Bulla

Spójrz na to. W tej chwili ważne jest, aby się przyznać: absolutnie przerażony wysokości.

Ale z jakiegoś powodu - pomimo dużego prawdopodobieństwa, że ​​będę przerażony na szczycie i utrzymującej się obawy, że dosłownie wyląduję we łzach z powodu tej wysokości - pomyślałem, że prowadzenie wyścigu będzie fajnym, wyjątkowym wyzwaniem.

Wskazówki treningowe

„Bardzo trudne, ale niemożliwe”:…

Jeśli zamierzasz sprintować na skoczni narciarskiej, bądź przygotowany.

Przeczytaj artykuł

Mając około trzech miesięcy na przygotowanie, rozmawiałem z mózgiem stojącym za całą koncepcją, Andreasem Bergerem, który jest również byłym sprinterem olimpijskim. Jego rada: nie można specjalnie do tego trenować, ponieważ nie ma to jak bieganie na skoczni. Ale bieganie po wzgórzach na pewno by pomogło, powiedział mi.

Niezbyt zachęcające, ale mimo to pomocne.

Postanowiłem więc biegać kilka razy w tygodniu na najwyższym wzniesieniu w moim mieście. Włączyłem więcej wchodzenia po schodach do mojej rutyny. Pobiegłem też, aby wzmocnić swoją bazę cardio, ponieważ moje treningi zwykle skręcają się po stronie podnoszenia na wprost. Ostatnią rzeczą, jaką chciałem zrobić, było dostać się na szczyt, zemdleć z wyczerpania, a potem obudzić się wpatrując się w ziemię setki stóp niżej, ponieważ schody tego potwora skoczni narciarskiej to wszystkie metalowe kraty. (Bo oczywiście, że tak).

Wbiegając po okolicznych wzgórzach, próbowałem sobie wmówić, że kurs nie będzie taki zły. W tym momencie wszyscy mówili mi, że wyścig wygląda na granicę niemożliwości. Musiałem przynajmniej spróbować wmówić sobie inaczej.

Do dnia poprzedzającego wyścig. Dopóki nie zobaczyłem kursu osobiście.

Większość zdjęć Copper Peak pokazuje go z góry, otoczony wspaniałymi jesiennymi liśćmi Michigan jak mityczna bestia. Osobiście zarówno samo wzgórze, jak i żelazna wieża wyglądały na niewiarygodnie ogromne, a wzgórze miało mniej stopniowe nachylenie, a bardziej… mur.

To nie był bieg, to był wspinać się.

Aktualności

Największa sztuczna skocznia na świecie to…

Quady będą płonąć, płuca falować, a lękający się wysokości będą przerażeni.

Przeczytaj artykuł

Tego ranka, kiedy byliśmy gotowi do biegu, nie czułem się lepiej. Ponad 400 osób wyszło, aby podbiec ten ogromny skok. Pojawili się nawet ci, którzy nie biegali. (Bo hej, co nie jest zabawne w oglądaniu hordy ludzi ciągnącej tyłki po stoku narciarskim?) Zyskałem nowy szacunek dla miejscowych, którzy się zapisali, ponieważ tak naprawdę wiedzieli, z czym mają do czynienia. Gdybym widział to wcześniej osobiście, dwa razy pomyślałbym o uruchomieniu go. 

Zanim stanąłem na linii startu z moją grupą, byłem jak kłębek nerwów. Nie mogłem oderwać wzroku od szczytu wzniesienia, gdy starter odliczał od 10, a gdy strzelba wystrzeliła, moje serce już biło. Wyścig był swego rodzaju paradoksem: nie tylko samo bieganie bolało, ale bałem się zdobyć szczyt. Wykończenie nie było ledwie pocieszeniem. To po prostu zamiana bólu na strach.

A to coś mówi, bo od początku do końca ten wyścig jest ciężki. Myślałem, że będzie można wbiec przynajmniej na trawiaste wzgórze prowadzące do skoczni, ale nie. Gdy tylko dotarłem na wzgórze, zacząłem wpychać ręce w błoto i wspinać się. (Wskazówka profesjonalisty: załóż rękawiczki.) Mimo że siatka zakrywała wzgórze, to był szok dla moich ramion.

Zanim dotarłem do podstawy skoku, zdecydowałem się zrobić szybką przerwę w wodzie, zanim jeszcze spróbowałem. nie żartuje.

Szokująco, moje nogi były w porządku. Myślałem, że poczuję to w moich czworogłowych, pośladkach i ścięgnach podkolanowych, ale wydaje mi się, że mój schemat podnoszenia się sprawdził. Jednak moje płuca zdecydowanie czuły pieczenie. Poza fizycznością byłem całkowicie podekscytowany pomysłem dostania się na szczyt wieży.

Jej funkcje

3 wskazówki dotyczące formy biegowej, dzięki którym sprint na wzniesieniach będzie bardziej efektywny…

Dzięki tym wskazówkom Twój trening na świeżym powietrzu będzie wyzwaniem.

Przeczytaj artykuł

Cokolwiek. Poszedłem.

Po raz kolejny stwierdziłem, że nie biegam, tylko się wspinam. Było to szczególnie problematyczne, ponieważ przez pęknięcia w drewnie mogłem patrzeć na ziemię przez cały czas wspinaczki. Moim rozwiązaniem było spojrzenie w górę, czego wielokrotnie powtarzano mi, żebym tego unikał. I jakoś (w końcu) dotarłem na szczyt.

Kiedy przedzierałem się przez linię mety i wstawałem, byłem zszokowany - nie z powodu wyczerpania, ale zdecydowanie się nie bałem. W rzeczywistości, kiedy patrzyłem na pozornie niekończący się las Michigan, nie czułem nic poza przerażeniem. Od jeziora Superior rozciągającego się w oddali do gór wciąż trzymających się ostatnich kawałków śniegu, krajobraz zabrał każdy oddech, który miałem do stracenia.

Zszedłem od niechcenia w dół wieży, ponownie znajdując płuca i konfrontując się z rzeczywistością, że moje łydki z pewnością będą bolały w nadchodzących dniach. Ostatecznie wyścig spełnił moje oczekiwania, a nawet niektóre. I szczerze mówiąc, zrobiłbym to ponownie w mgnieniu oka. 

Od gościnnego, niewiarygodnie przyjaznego lokalnego tłumu po poczucie sukcesu po zakończeniu wyścigu, było to wyjątkowe i niezapomniane przeżycie.  

Jeśli uważasz, że Red Bull 400 to wyścig, w którym chciałbyś wziąć udział, sprawdź tegoroczny harmonogram zawodów tutaj. 

Wskazówki treningowe

11 sposobów na zbudowanie najlepszego treningu cardio

Te 11 wskazówek treningowych sprawi, że Twoje wysiłki związane ze spalaniem tłuszczu będą skuteczniejsze.

Przeczytaj artykuł

Jeszcze bez komentarzy