Trzy tygodnie temu pojawiło się wideo przedstawiające 69-kilogramowego chińskiego sztangistę Liao Hui, który miażdży kilka naprawdę ciężkich ciężarów. Jak ciężkie? Na filmie widać, jak Hui uderza 170-kilogramowym szarpnięciem (4 kg ponad swoim rekordem świata) i 205-kilogramowym clean & jerkiem (7 kg ponad jego rekord świata).
Zanim zaczniesz się zbytnio podekscytować, jest jedno zastrzeżenie, które wiąże się z wideo. Wydaje się, że nikt nie wie, kiedy został nakręcony. Tak, został udostępniony trzy tygodnie temu na YouTube, ale nie ma opisu ani komentarza, który zawierałby wskazówki dotyczące czasów kręcenia. Trudno dokładnie ocenić, kiedy Hui faktycznie wykonywał te ćwiczenia.
Niezależnie od tego, kiedy film został faktycznie nakręcony, są to wciąż windy, które nieoficjalnie biją obecne rekordy świata Hui. Spekulujemy, że są to klipy sprzed kilku lat, ale znowu trudno to stwierdzić przy ograniczonych informacjach.
Hui jest aktualnym 69-kilogramowym rekordzistą świata w robieniu, podrywaniu, podrywaniu i sumowaniu. Jego obecne rekordy to 166 kg szarpnięcia, 198 kg clean & jerk i 359 kg w sumie. On ustanowił wszystkie te rekordy na zawodach Mistrzostw Świata.
[Czy wiesz, że Mistrzostwa Świata w Podnoszeniu Ciężarów 2017 przybędą do Ameryki w listopadzie? Partner BarBend, USA Weightlifting, gości najlepszych światowych ciężarowców na premierowe międzynarodowe zawody w podnoszeniu ciężarów w 2017 roku. Pomóż wesprzeć ten sport i zarezerwuj swoje miejsce, rezerwując bilety już dziś przez USAW i dowiedz się więcej o naszej współpracy tutaj.]
W grudniu chiński sklep sportowy poinformował, że Hui wychodzi z emerytury i zamierza ponownie rozpocząć treningi w ramach Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2020 roku.
Z drugiej strony nadal nie jest jasne, czy chińska drużyna w podnoszeniu ciężarów będzie mogła uczestniczyć w tegorocznych Mistrzostwach Świata. Niedawno wydano im roczny zakaz udziału w międzynarodowych zawodach, a oficjalne orzeczenie z datami nie zostało jeszcze ustalone.
Zrzut ekranu funkcji z kanału darara1 na YouTube.
Jeszcze bez komentarzy