Kayo to kanadyjska firma, która obecnie oferuje tylko jeden produkt - to białko - i chociaż ich strona internetowa koncentruje się bardzo na tym, jak chcą ułatwić włączenie większej ilości zieleni do diety, tak naprawdę nie ma w niej żadnych zielonych. Białko pochodzi głównie z nasion i roślin strączkowych, co stanowi dość interesujący panel żywieniowy.
Jedna miarka ma 156 kalorii: 20 gramów białka, 11 gramów węglowodanów (3 gramy błonnika, 6 gramów cukru) i 2 gramy tłuszczu. Nie ma tłuszczów nasyconych ani cholesterolu.
Nie ma wiele do powiedzenia, jeśli chodzi o witaminy - to 4% Twojej dziennej dawki witaminy C - ale na jedną miarkę przypada znaczące 18% dziennego zapotrzebowania na żelazo.
Pierwszym składnikiem jest Kayo Smooth Protein Blend, który pochodzi z grochu, bobu i konopi. Pozostałe składniki to głównie aromaty: kakao, organiczny cukier trzcinowy, naturalny aromat czekoladowy, naturalny aromat waniliowy, naturalny aromat maślany i ekstrakt ze stewii. Jest też trochę gumy ksantanowej, zagęszczacza i stabilizatora na bazie cukrów prostych.
Zwróć uwagę, że nie ma sztucznych składników.
Nie ma sztucznych aromatów ani słodzików, a ponadto nie ma soi ani glutenu, więc białko Kayo powinno odpowiadać szerokiemu gronu ludzi. Nie ma również informacji na temat zawartości aminokwasów, więc trudno jest ustalić, czy zapewnia on kompletne białko, czy nie. (To nie jest ważne dla wszystkich, ale dociekliwe umysły chcą wiedzieć.)
Moim zdaniem najlepszą częścią panelu żywieniowego jest wysoka zawartość żelaza. Żelazo może być czasami szczególnie trudne do uzyskania na diecie roślinnej. Ma również stosunkowo niską zawartość sodu w wegańskim proszku białkowym z 4 procentami RDI, ale jak wspomniano powyżej, nie ma nic innego na to, jeśli chodzi o mikroelementy.
Nie jest to również szczególnie niskowęglowodanowy, z 11 gramami węglowodanów na 20 gramów białka, a 6 z nich to cukier. To, czy uznasz to za „oszustwo”, zależy od Ciebie.
Kayo jest dostarczany w pudełku zawierającym 12 paczek, które kosztują 35 USD lub 2 USD.92 w opakowaniu. Dochodzi do 14.6 centów za gram białka, co jest dość drogie jak na naturalnie słodzony wegański proszek białkowy, szczególnie taki, który nie jest organiczny. Większość kosztuje około 6 lub 7 centów za gram białka.
Okropne z mlekiem migdałowym, całkiem niezłe z wodą. To była niespodzianka, ale to białko, które dotyczy ciemnych, ziemistych smaków czekolady, a nie mleko czekolada. Dodanie go do mleka migdałowego utrudniło mieszanie i spowodowało, że metaliczny posmak utrzymywał się w moich ustach po wypiciu. Nie miałem tych problemów podczas mieszania z wodą - miała po prostu ciemny, ziemisty smak kakao i niewiele więcej.
Białko KAYO było trochę drogie i nie mieszało się szczególnie dobrze, więc to były moje główne zarzuty. Pakiety, w których jest dostarczany, sprawiają, że jest dość przenośny, ale oprócz zawartości żelaza miałem mały problem z przekroczeniem ceny.
Jeszcze bez komentarzy