Jak trening siłowy uratował mi życie

4263
Oliver Chandler
Jak trening siłowy uratował mi życie

Większość z nas zaczęła podnosić ciężary, ponieważ chcieliśmy nieco bardziej wypełnić rękawy naszych T-shirtów, a może po to, abyśmy mogli poczuć się lepiej zdejmując koszulę na plaży. Inni z nas chcieli dosłownie zbudować zbroję z mięśni, aby chronić się przed złem tego świata.

Niezależnie od naszego początkowego powodu podnoszenia kawałka żelaza, większość z nas stwierdziła, że ​​podnoszenie ciężarów nabrało nieoczekiwanego znaczenia. Stało się mieszanką terapii, duchowości i coachingu życiowego, co często zachęcało nas do osiągania większych i lepszych rzeczy.

Dla niektórych trening siłowy prawie uratował im życie. Oto kilka takich historii.

Matt Kroc

Gdyby nie moje intensywne pragnienie trenowania i doskonalenia się od najmłodszych lat, trudno powiedzieć, gdzie mógłbym skończyć, ale prawdopodobnie nie byłby w lepszym miejscu.

Dorastałem jako najstarszy z trzech chłopców na bardzo wiejskiej okolicy, wychowywany w biedzie przez młodą matkę i ojca, z których żaden nigdy nie uzyskał dyplomów ukończenia szkoły średniej.Mój ojciec był palaczem nałogowym, alkoholikiem i podczas moich młodzieńczych lat większość swoich dochodów zarabiał na sprzedaży marihuany.

Nierzadko zdarzało się, że mój ojciec siedział na kanapie z ciągle palącym się papierosem, przesiał nasiona i oddzielał narkotyki, które planował sprzedać.Kiedy ja i moi bracia byliśmy młodzi, tak naprawdę nie byliśmy świadomi tego, co dokładnie robi i nigdy nie wyglądało to tak, jakby było to do przyjęcia, ale nie zmienia to faktu, że byliśmy narażeni na te rzeczy rutynowo podstawa.

Uprawiał w tajnej piwnicy, która znajdowała się pod małą szopą, która była niewidoczna dla przypadkowego przechodnia. Piwnica była zawsze zamknięta i oczywiście nigdy nas tam nie wpuszczano i nigdy tak naprawdę nie powiedzieliśmy dlaczego.

Pamiętam, jak kiedyś mój tata wyjaśnił: „Tam na dole są niebezpieczne chemikalia.„Niewiele wiedzieliśmy, że substancją chemiczną, o której mówił, było THC. Mimo to, zanim moi bracia i ja byliśmy nastolatkami, zorientowaliśmy się, co się dzieje, mimo że nadal był to temat, którego naprawdę nie można było poruszać.

Można by pomyśleć, że dorastając w takim środowisku jak to, kusiłbym pójść w ślady ojca lub przynajmniej byłbym na tyle ciekawy, by eksperymentować z rzeczami, w których regularnie brał udział. W końcu mój najmłodszy brat i jego najlepszy przyjaciel w wieku 11 lat usunęli trochę rzeczy mojego taty i wymknęli się do lasu, żeby się naćpać. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że większość osób wychowanych w podobnej sytuacji prawdopodobnie miałaby pokusę, aby zrobić to samo.

Mogę z całkowitą szczerością powiedzieć, że pomimo środowiska, w którym dorastałem, ani razu nie kusiło mnie, żeby spróbować marihuany czy papierosów, a nawet alkoholu, kiedy dorastałem. Jedynym powodem tego była moja ogromna determinacja, by stać się większym i silniejszym poprzez podnoszenie ciężarów.

Od najmłodszych lat pamiętam bardzo silne pragnienie bycia dużym i silnym. Za każdym razem, gdy widziałem kogoś, kto był duży i muskularny, fascynowało mnie to i przysięgałem sobie, że kiedyś też będę taki.

Byłem bardzo chudym dzieckiem ze słabą genetyką potrzebną do zdobywania mięśni, ale zanim miałem dziewięć lat, regularnie torturowałem się prowizorycznym zestawem ciężarków, które zrobiłem z dzbanków na mleko wypełnionych piaskiem, załadowanych na wygiętą rurkę, którą znalazłem. w lesie.

Moja ławka była drewnianą ławką 2 "x 12" ułożoną w poprzek dwóch bloków żużla.Wykonywałem podbródki z gałęzi drzew i niosłem kłody na piaszczyste wzgórze, aby pracować nad nogami. To była taka obsesja na punkcie zdobywania mięśni, która powstrzymywała mnie przed wyborem wielu różnych ścieżek, które ostatecznie doprowadziłyby mnie do miejsc, w których nie chciałem być.

Właśnie ze względu na moje cele nigdy nie odczuwałem pokusy zrobienia czegokolwiek, co zniweczyłoby moją zdolność do ich osiągnięcia. Gdyby nie moja miłość do podnoszenia ciężarów i cele, które wyznaczyłem tej miłości, kto wie, gdzie mogłem skończyć, ale jedno jest pewne: nie byłoby tam, gdzie jestem dzisiaj.

Dave Tate

Krótko mówiąc: trening nigdy nie zmienił mojego życia, ponieważ jest częścią tego, kim jestem.

W rzeczywistości prawie zobaczyłem, że siłownia jest przyczyna powstrzymania mnie od radzenia sobie z rzeczami, których unikałem i, pod pewnymi względami, mogło to być prawdą. Miałem się jednak dowiedzieć, że siłownia nie była ucieczka z rzeczy, ale w rzeczywistości plik wejście w świat rzeczywistości, jaki znałam.

To było miejsce, w którym mogłem znaleźć inspirację i motywację, w którym miałem do czynienia z największymi życiowymi wyzwaniami. I gdzie miałem jedne z moich najlepszych treningów, pomysłów na biznes i negocjacji. Na siłowni zawarłem potężne przyjaźnie, przeprowadziłem sesje terapeutyczne i dokonałem niesamowitych przełomów w kierunku osiągnięcia moich celów.

Dla mnie i dla wielu innych na całym świecie siłownia to nie tylko miejsce do treningu, ale raczej przypominające zen świątynia - miejsce symbolicznie wyższego rzędu, gdzie wnosimy nasze nadzieje, marzenia i aspiracje. Miejsce, w którym zobowiązujemy się do wyczerpującej dyscypliny osobistej i ciągłego wyzwania, aby się doskonalić: pięć funtów więcej na drążku, jeszcze jedno powtórzenie, kolejny funt masy mięśniowej, kolejny funt mniej tkanki tłuszczowej, więcej samorozumienia. Jeśli mówimy poważnie, jest to droga życia.

Siłownia to miejsce, w którym próby nigdy się nie kończą. To miejsce, w którym nieustannie się testujemy - walczymy o jeden cel, a gdy tylko do niego dotrzemy, pojawia się inny i trudniejszy do spełnienia.

I tak jak w trudnej matematyce, liczby nie kłamią. Jeśli Twoim celem treningowym jest wyciskanie 350 funtów., 345 lub 349 nie wystarczą. Jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź: 350. Na siłowni uczymy się dobra od zła, dobra od zła.

Jest to miejsce, w którym w naszej determinacji, by doskonalić się, uczymy się kontroli i samorealizacji. Jak w większości życia, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, ale na siłowni, do której trenujemy próbować jak najlepiej kształtować wyniki naszych celów.

W naszych programach i procedurach staramy się znaleźć właściwy sposób treningu, „skierować wzrok do wewnątrz” i pogłębić nasze zrozumienie tego, co robimy. Stawiamy na codzienną praktykę i skupioną koncentrację na wykonywanym zadaniu, abyśmy mogli dążyć do doskonałości. Oznacza to odcięcie się od negatywnych lub obcych myśli i kontrolowanie wszystkiego, czego potrzebujesz.

Jak w przypadku każdego trudnego wyzwania, będą wyrzeczenia, rozczarowania, lęki i frustracje, a najprawdopodobniej kontuzje. Ale te próby, jeśli przeżyjemy, uczynią nas wszystkich silniejszymi i lepszymi jednostkami. To, czego uczymy się na siłowni, przygotuje nas na ciosy ciała, które rzuca nam życie.

Podczas najpoważniejszego kryzysu w moim życiu poszedłem na siłownię, aby trenować i tego jednego dnia dowiedziałem się o sobie więcej niż w jakimkolwiek innym okresie. Byłem sam i wykonując jeden ruch po drugim, moja intensywność emocji narastała w środku, od skrajnej złości po skrajny strach.

Nie mogę ci powiedzieć, jak trenowałem ani jaką wagę używałem, ale mogę ci powiedzieć, że pracowałem tak ciężko, że łzy płynęły mi po twarzy. To nie był płacz, ale łzy wściekłości, strachu i wreszcie - łzy szczęścia.

Dan John

W dziewiątej klasie, kiedy nauczyłem się obsługiwać czystą i wojskową prasę, mogłem wytrzymać z chłopakami NIE wykonującymi podnoszenia. Ważyłem 118 funtów. Jako senior ważyłem 162 funty i oszołomiłem ludzi swoją siłą.

Ale nikt nie chciał mnie jako sportowca w pierwszej lidze.

Potem poznałem Dicka Notmeyera i nauczyłem się podnoszenia ciężarów. Cztery miesiące później ważyłem 202. Stamtąd, mimo że wciąż byłem niewymiarowy, ciężko było mi dorównać mojej czystej absolutnej sile i stabilności, a to zrobiło ogromną różnicę.

Dosłownie lifting uczynił moje życie (LMML).

Alwyn Cosgrove

Gdybym miał ci powiedzieć, że masz zamiar wdać się w walkę z najtrudniejszym przeciwnikiem, z jakim kiedykolwiek spotkał się świat, jak byś się przygotował?

Prawdopodobnie nauczyłbyś się sztuk walki, zrobił trochę treningu bojowego, stałbyś się silniejszy, szybszy, lepiej kondycjonowany, zatrudnił instruktorów i sformułował strategię walki z przeciwnikiem.

Ale co, jeśli powiem ci, że wszystkie kopnięcia, uderzenia i duszenia nie zadziałają przeciwko temu przeciwnikowi? Jest niewidoczne. Twoi instruktorzy nie mogą ci pomóc.

Taka jest rzeczywistość walki z rakiem.

Pokonałem raka. Dwa razy. Większość ludzi nie przeżywa za pierwszym razem. Nie mam pojęcia, dlaczego dostałem te dodatkowe dni na tej planecie, ale traktuję je jak prezent.

Przed przeszczepem szpiku kostnego i komórek macierzystych musiałem przejść serię testów sprawności. Sam zabieg jest tak brutalny, że trzeba mieć pewien poziom kondycji, zanim lekarze w ogóle rozważą jego wykonanie. Zrobili testy serca, testy pojemności płuc i tonę więcej.

Zdałem testy, przystąpiłem do „walki” i wygrałem. Nie myślałem o tym zbyt wiele, aż po remisji, kiedy spotkałem młodą dziewczynę, która miała taką samą sytuację po przeszczepie. Powiedziała: „Och, wow! Dostałeś przeszczep - to niesamowite!”

Muszę przyznać, że nie czułam się tak niesamowicie.

Kontynuowała: „Potrzebuję jednego, ale nie mogę teraz przejść testów. Nie jestem w wystarczająco dobrej formie, aby teraz przeżyć tę procedurę.”

Wtedy zdałem sobie sprawę z horroru jej sytuacji. Walcząc z rakiem, musiała ją poprawić zdatność, aby mogła wygrać.

W jaki sposób pacjent cierpiący na raka nabiera formy, gdy jest bombardowany chorobą złośliwą, chemioterapią, lekami i radioterapią? To żmudna walka dla wszystkich, ale pacjenci z rakiem zaczynają się znacznie za blokami startowymi.

Wiedziałem wtedy, że częściowo przeżyłem, ponieważ gdy uderzyła mnie choroba, byłem w dobrej kondycji. Byłem silny. Miałem mięśnie. Miałem fitness cardio. Zacisnąłem zęby i wykonałem ciężkie ostatnie powtórzenie lub sprint z maksymalnym wysiłkiem.

Moje ciało mogło znieść wszystko, co rzucili we mnie lekarze. Rak nie mógł.

Ponieważ rak nie trenował tak jak my trenujemy.

Rozpocząłem trening siłowy, aby poprawić swoje umiejętności w zawodach sztuk walki. Kto wiedział, że lekcje wyniesione z ringu i cechy wypracowane pod barem uratują mi życie?

Chad Waterbury

Podnoszenie ciężarów samo w sobie nie uratowało mi życia, ale było absolutnie integralną częścią budowania mojej firmy. W jaki sposób? Ponieważ wykonanie dwóch dodatkowych powtórzeń ciężkiego przysiadu, gdy nie możesz się doczekać zatrzymania, lub dodanie 15 funtów do sztangi zamiast pięciu, buduje siłę.

Ciężki trening sprawia, że ​​stajesz się twardszy fizycznie, ale najważniejszy jest fakt, że dzięki temu jesteś twardszy psychicznie. Przeciąganie się przez wymagający trening sprawia, że ​​zaczynasz mierzyć się z wyzwaniem w biznesie. Z pewnością istnieje bezpośrednia korelacja między pchaniem się w siłowni a pchaniem się w życiu. Kiedy pierwszy raz pracuję z klientem, od razu widać, jak dobrze radzi sobie w biznesie, gdy rzucam mu wyzwanie na siłowni.

Ci, którzy odnieśli największe sukcesy, najciężej pracują na siłowni. Im dłużej i ciężej trenuję, tym łatwiej zmusić się do skończenia pracy zamiast wylegiwania się na kanapie.

Bret Contreras

Zacząłem trening siłowy w wieku 15 lat, ponieważ nienawidziłem być zaczepiany przez ludzi z wyższych sfer w liceum.

Nigdy nie zaczynam żadnych kłopotów, po prostu nienawidzę się wycofywać.

Igrew8 cali i 80 funtów. od drugiego do ostatniego roku. Po tym nikt już mnie nie polizał.Dzięki temu, że jestem duży, przez lata unikałem wielu upadków, ponieważ większość ludzi nie chce zadzierać z facetem, który ma 6'4 "i 230 funtów.

Moje treningi uspokajają mnie i służą jako „odprężenie”, dzięki czemu mogę lepiej radzić sobie w codziennym życiu.

Kulturystyka pomogła mi połączyć się z dużo piękniejszymi dziewczynami i pozyskać dużo seksowniejsze dziewczyny w ciągu ostatnich piętnastu lat, ponieważ kobiety są generalnie bardziej pociągające do facetów, którzy dbają o ich sylwetkę. Czasami czuję, że mogę umrzeć szczęśliwym człowiekiem z powodu kalibru kobiet, z którymi byłem zaangażowany w młodości.

Przez lata poznałem wielu przyjaciół w komercyjnych salach gimnastycznych z osobami o podobnych poglądach. Kulturystyka przyczyniła się do wielu moich najwspanialszych wspomnień w okrężny sposób.

Obecnie zarabiam na życie pisząc o kulturystyce i treningu siłowym, więc znalazło to miejsce na siłowni i w moim codziennym życiu. Mogę również uzyskać doktorat z biomechaniki, co jest kolejnym dowodem na główną rolę kulturystyki w moim życiu.

Co najważniejsze, kulturystyka zaszczepiła we mnie poświęcenie, konsekwencję i wysiłek.Kiedy zrozumiesz, jak odnieść sukces w kulturystyce, nauczysz się, jak przenieść to na inne obszary swojego życia, aby osiągnąć sukces.

Shelby Starnes

Z natury jestem osobą dość obsesyjno-kompulsywną, a kulturystyka pozwoliła mi przekształcić tę cechę w coś „pozytywnego”, z czego również zacząłem zarabiać na życie.

Gdyby nie to, że jako nastolatka odkryłem kulturystykę, prawdopodobnie nie cieszyłbym się życiem prawie tak samo jak ja i być może robiłbym coś o wiele mniej produktywnego w moim czasie (na przykład mycie rąk 38 razy po dotknięciu klamek ).

Kulturystyka pozwoliła mi również „ratować” życie innych ludzi, ucząc ich prawidłowego odżywiania, kontrolowania wagi i prowadzenia bardziej aktywnego stylu życia. Ciągle otrzymuję e-maile od klientów o ulepszonych profilach lipidowych, obniżonym ciśnieniu krwi itp.

Fajnie byłoby wiedzieć, ile funtów tłuszczu pomogłem ludziom stracić przez lata - jestem pewien, że zbliża się do dziesiątek tysięcy.

TC

Kulturystyka uratowała mi życie, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Rozumiem przez to, że zmieniło to nie tylko rzeczy, które miały związek z moim umysłem, emocjami i oczywiście moim ciałem, ale także te, które miały związek z moim bezpieczeństwem finansowym i standardem życia.

Kiedy zaczynałem trening siłowy, nie byłem daleko od Urkela czy Sheldona z „Teorii Wielkiego Wybuchu”.„Byłem zwykłym intelektem, a przynajmniej pseudo-intelektem, ale przy wadze 155 funtów i wzroście 6'2” z całą pewnością brakowało mi fizyczności.

Byłem nieudolny społecznie, miałem penisa, ale nie wiedziałem, jak go używać, brakowało mi popędu, pewności siebie i odwagi.

Podnoszenie ciężarów to zmieniło. W miarę jak dorastałem fizycznie, rosła też moja pewność siebie i popęd. To było tak, jakbym stał się zupełnie inną osobą.

Teraz wiem, że mogę sobie poradzić ze wszystkim i prawie wierzę, że mogę zrobić prawie wszystko, jeśli się na to zdecyduję.

Podobnie podnoszenie ciężarów pozwoliło mi zmienić bieg mojej kariery.

Nie tak wiele lat temu pracowałem w kabinie, pisząc podręczniki do oprogramowania, ponieważ z moim zróżnicowanym wykształceniem naukowym i artystycznym to wszystko, co wszyscy myśleli, że mam kwalifikacje.

Miałem na sobie krawat, kiepskie buty i spodnie zrobione z dziwnych syntetycznych włókien, których noszenia poza pracą nie dałbym się złapać.

Praca była tak nudna, że ​​musiałem walczyć, aby nie zasnąć. Bawiłem się pomysłem zrobienia tej starej sztuczki z Curly of the Three Stooges, w której malujesz gałki oczne na powiekach, abyś mógł się zdrzemnąć, nie wiedząc, że śpisz.

Punktem kulminacyjnym dnia był lunch.

Nienawidziłem swojego życia. Trzymałem duszę w starym pudełku po cygarach, które trzymałem pod schodami do piwnicy.

Podnoszenie ciężarów było jedyną rzeczą, która utrzymywała mnie przy zdrowych zmysłach.

Wierzyłem, że mam talent jako pisarz (i nie tylko jako autor podręczników oprogramowania), ale nie wiedziałem, jak wydostać się z mojego świata Biff Loman.

Nieoczekiwanie spotkałem fotografa, który zarabiał na życie sprzedając zdjęcia do magazynów kulturystycznych. Powiedział, że potrzebuje kogoś, kto napisze artykuły, które będą towarzyszyć jego zdjęciom.

Pierwszy wywiad przeprowadziłem z jakąś nieznaną kulturystką, podłączając jeden koniec mikrofonu z przyssawką do boomboxa z wbudowanym magnetofonem, a drugi koniec do słuchawki telefonu. Zapłacono mi za to kilkaset dolców. W ciągu sześciu miesięcy publikowałem 3 artykuły tygodniowo.

Zostałem opublikowany w większości głównych magazynów kulturystycznych, w tym w Meksyku i Europie.

Wkrótce mogłem rzucić pracę jako autor podręczników oprogramowania. Pisanie dla magazynów kulturystycznych nie zawsze było świetne i często musiałem przeprowadzać wywiady z ludźmi, którzy mieli intelektualne zdolności pieca tostowego, ale przynajmniej robiłem zdjęcia. W końcu odzyskałem wystarczająco dużo szacunku do siebie, by wyjąć moją zakurzoną duszę z pudełka po cygarach.

W ciągu trzech lat dostałem pracę jako redaktor naczelny magazynu kulturystycznego (Muscle Media). Byłem odpowiedzialny za całą zawartość redakcyjną i większość z nich napisałem. Pomogłem opracować suplementy i otrzymałem procent od sprzedaży. Zacząłem spotykać ciekawych i niezwykłych ludzi. Musiałem wykorzystać moje doświadczenie w naukach przyrodniczych. Muszę pisać artykuły o moim penisie i dostać płatny dla tego.

Kupiłem ładny dom. Właściwie do dziś mówię ludziom, że Arnold Schwarzenegger zbudował mój dom, bo w pewnym sensie zrobił. Zainteresował mnie podnoszeniem ciężarów i kulturystyką, a inne osoby zainteresował się podnoszeniem ciężarów i kulturystyką. Jest odpowiedzialny za moje utrzymanie i, co ważniejsze, za oddanie mi mojej duszy.

Mam historię o tym, jak kulturystyka uratowała ci życie? Daj nam znać na forum.


Jeszcze bez komentarzy