Brudne odżywianie 1

4451
Abner Newton
Brudne odżywianie 1

Firmy spożywcze boją się Jonny'ego Bowdena.

Dla wielu produktów „Frankenfood” jest tym, czym Batman jest dla Jokera. Innymi słowy, wymierza sprawiedliwość, nie tyle moje, które wyrzucam z nich święte nietoperzowe piekło, ale wystawiając ich produkty za to, czym są, co w wielu przypadkach jest niechlujstwem high-tech.

Ale jak każdy dzielny krzyżowiec potrzebuje swojego forum. Witamy w Brudne odżywianie.

W tym miejscu Jonny Bowden ujawni oszustwa związane z etykietowaniem, złe jedzenie udające dobre jedzenie; protokoły dietetyczne, które są tak samo sensowne jak jutowa bielizna; i suplementy, które niewiele robią poza uzupełnianiem rachunków bankowych ich producentów.

Zwodniczy producenci żywności, podejrzane firmy zajmujące się suplementami, rządowi dietetycy: zostaliście ostrzeżeni.

NO2 i Voodoo

P: Co myślisz o tych popularnych suplementach typu NO2 do budowy mięśni?

O: Co o nich myślę? Zobaczmy… czy możemy przeliterować B U L L S H I T?

NO oznacza tlenek azotu, bardzo ważną cząsteczkę, która sygnalizuje organizmowi różne ważne rzeczy, z których jedną jest rozszerzenie naczyń krwionośnych.

Większość tych suplementów jest zbudowana wokół aminokwasu L-argininy, który ma tendencję do zwiększania poziomu tlenku azotu. To jeden z powodów, dla których wielu dietetyków poleca L-argininę zarówno na serce, jak i na problemy z erekcją (połączenie jest takie, że obie są dotknięte krążeniem).

Myślenie stojące za tymi suplementami NO2 jest takie, że zwiększając poziom tlenku azotu poprawisz krążenie (prawdopodobnie prawda), co może pomóc składnikom odżywczym dotrzeć do miejsca przeznaczenia w organizmie (prawdopodobnie również).

Ale idea, że ​​zrobienie tego przełoży się na większe mięśnie, jest nauką o voodoo.

Przepraszam. Oszczędzaj pieniądze.

Kurkumina na utratę tłuszczu?

P: Kurkumina wygląda jak bardzo fajna rzecz, ponieważ działa przeciwzapalnie, łagodzi ból i ma właściwości przeciwutleniające. Ale co takiego słyszę o tym, że prawdopodobnie pomaga w utracie tłuszczu? Wszelkie informacje na ten temat?

O: Kurkumina, aktywny składnik kurkumy przyprawowej - ta sama przyprawa, która sprawia, że ​​indyjskie jedzenie jest żółte - jest naprawdę wspaniałą substancją, dlatego w mojej książce zachwalałem kurkumę jako pożywienie 150 najzdrowszych pokarmów na Ziemi.

Jest nie tylko silnie przeciwzapalny, ale może być również dobry na utratę tkanki tłuszczowej.

Informacje na temat kurkuminy i tkanki tłuszczowej pochodzą z badań przeprowadzonych w Journal of Nutrition badali wpływ dodania kurkuminy do diety określonego szczepu myszy. Naukowcy przyglądali się możliwemu wpływowi kurkuminy na angiogenezę, która jest techniczną nazwą wzrostu nowych naczyń krwionośnych.

Naukowcy odkryli, że kurkumina faktycznie zakłócała ​​angiogenezę w komórkach tłuszczowych, prowadząc ich do wniosku, że może przyczynić się do obniżenia tkanki tłuszczowej i mniejszego przyrostu masy ciała. „Nasze odkrycia sugerują, że kurkumina może przynieść potencjalne korzyści w zapobieganiu otyłości” - napisali.

Co to oznacza w prawdziwym życiu? Ciężko powiedzieć.

To badanie sugeruje, że kurkumina może - powtórzyć, moc - spowolnić tworzenie nowej tkanki tłuszczowej na ciele, ale jak bardzo - iw jakich okolicznościach - zrobiłoby to u ludzi, nikt nie wie.

Istnieje bardzo wiele dobrych powodów, aby używać kurkumy / kurkuminy nawet bez utraty tłuszczu po jej wznowieniu. Jeśli oprócz wszystkich innych dobrych rzeczy pomaga również zmniejszyć gromadzenie się tkanki tłuszczowej, to jest wspaniale. Jeśli nie, nadal warto go używać.

Oto wołowina!

P: Byłem w sklepie ekologicznym poprzedniego dnia i trąbili, że mielona wołowina w sklepie spożywczym ma zwykle DNA 1000 różnych krów, podczas gdy organiczne produkty hodowlane często pochodzą od jednej krowy. Powinienem się martwić?

Odp .: Powinieneś bardzo się tym przejmować, ale prawdopodobnie z nieco innych powodów.

Mielona wołowina w sklepie spożywczym nieuchronnie pochodzi z tego, co nazywamy „farmami paszowymi”.„Te miejsca to w zasadzie fabryki i przypominają stare wiejskie farmy z naszego dzieciństwa, podobnie jak tania klawiatura Casio do ręcznie wykonanego fortepianu Steinway.

Krowy na tych „farmach” to maszyny do produkcji mięsa i mleka. Są karmione zbożem, które nie jest ich naturalną dietą i powoduje dużą kwasowość w ich systemach. Daje to „produkt mięsny”, który jest bardzo bogaty w zapalne kwasy omega-6 i żałośnie pozbawiony kwasów omega-3.

Są trzymani w zamkniętych zagrodach i karmieni antybiotykami, aby zapobiec chorobom, które nieuchronnie pojawiają się z bliskiej odległości. Są karmione sterydami i „bydlęcym hormonem wzrostu”, aby pomóc im w tuczu. Następnie są „przetwarzane.„Niezależnie od tego, czy produkt końcowy - mięso, które trafia na talerz - zawiera DNA 1000 krów, czy nie, nie należy go jeść.

Mięso karmione trawą to zupełnie inna gra. Krowy były przeznaczone do wypasu na pastwisku - ich naturalną dietą jest trawa, a gdy wędrują po pastwisku i pasą się na trawie, ich mięso jest bogatsze w omega-3 i CLA (sprzężony kwas linolenowy), ważny tłuszcz o działaniu przeciwnowotworowym i może również pomóc w redukcji tkanki tłuszczowej brzusznej. Ponieważ bydło nie jest w zamkniętych pomieszczeniach i nie je głównie zbóż, nie choruje tak bardzo i nie jest karmione dużymi ilościami antybiotyków.

Teraz „organiczne” mięso jest gdzieś pomiędzy tymi dwoma skrajnościami. Zwykle oznacza to, że krowy były karmione zbożem ekologicznym, co jest tylko niewielką poprawą, ponieważ krowy nie powinny przede wszystkim spożywać diety zbożowej.

Chociaż uważa się, że mięso z hodowli ekologicznej jest lepsze niż mięso nieekologiczne, nadal nie jest tak dobre, jak karmione trawą (hodowane na pastwiskach). Czasami mięso karmione trawą jest również ekologiczne, ale niektórzy bardzo sumienni rolnicy, którzy hodują prawdziwe, zdrowe krowy pasące się na pastwiskach, nie spełniają jakichś niejasnych rządowych standardów w zakresie ekologicznych produktów, więc nie są w stanie powiedzieć, że ich mięso jest „ekologiczne”.”

Nie martwiłbym się tym. Mając wybór, za każdym razem wolę karmić się trawą zamiast organicznych, chociaż w najlepszym ze wszystkich światów dostaniesz jedno i drugie.

Co jest warte, każde badanie, które kiedykolwiek widziałeś, które mówi o złych konsekwencjach zdrowotnych jedzenia mięsa, dotyczy ludzi, którzy jedzą wysoko przetworzone mięso z farm przemysłowych. Byłoby bardzo interesujące zobaczyć, czy istnieją takie same negatywne konsekwencje spożywania diety składającej się z wołowiny karmionej trawą (organicznej) z dużą ilością warzyw, aby to zrównoważyć.

Nigdy nie przeprowadzono takich badań, ale mam przeczucie, że gdyby ludzie jedli w ten sposób, zniknęłyby tak zwane „negatywne” skutki zdrowotne przypisywane jedzeniu mięsa.

Zakazać tłuszczów trans? Nie tak szybko…

P: Jako ekspert ds. Żywienia jesteś podekscytowany trendem w zakazie tłuszczów trans??

O: Ta kwestia może być bardziej złożona niż myślisz.

Pod koniec 2006 roku Michael Bloomberg, niezwykle popularny burmistrz Nowego Jorku, ogłosił, że Nowy Jork stanie się pierwszym miastem w kraju, które wprowadzi zakaz stosowania tłuszczów trans w ofercie 24 000 restauracji w tym mieście. „Jeśli uda nam się obejść bez tłuszczów trans, uratujesz w Nowym Jorku kilkaset istnień ludzkich rocznie” - powiedział burmistrz.

Inne miasta, zwłaszcza Filadelfia i Seattle, poszły w ich ślady. A potem, w 2008 roku, gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger podpisał ustawę, która oficjalnie zakazała restauracjom i innym zakładom spożywczym używania jakiejkolwiek margaryny, oleju lub tłuszczu piekarskiego, które zawierały tłuszcze trans, czyniąc Kalifornię pierwszym stanem, który przyjął takie prawo dotyczące restauracji. W Kalifornii i Oregonie obowiązywały już przepisy zakazujące spożywania tłuszczów trans w posiłkach podawanych w szkołach.

Eksperci od zdrowia skakali z radości. Powinien być? Nie jestem tego taki pewien.

Nie chodzi o to, że jestem fanem tłuszczów trans. Nikt głośniej nie wrzeszczał przeciwko temu stworzonemu przez człowieka pomiotowi szatana, dla którego absolutnie nie ma miejsca w ludzkiej diecie.

Nie wierz ani przez sekundę tym reakcyjnym apologetom z Amerykańskiego Towarzystwa Dietetycznego, którzy zabezpieczają swoje zakłady zwykłą waniliową pułapką na temat „obniżania spożycia” i konsekwentnie łączą tłuszcze nasycone i tłuszcze trans, jakby były praktycznie tym samym. Oni nie są. W rzeczywistości już w 2002 roku Instytut Medycyny National Academy of Sciences opublikował raport, w którym stwierdzono, że „jedyne bezpieczne spożycie tłuszczów trans wynosi zero.”

Dlaczego więc nie jestem zachwycony zakazem tłuszczów trans??

Ponieważ jest to śliskie zbocze. Zrozumienie pułapek takiego zakazu - i możliwych konsekwencji - może pomóc nam głębiej przemyśleć rolę rządu w naszej diecie.

Tłuszcze trans są łatwym celem interwencji rządu. W zasadzie nie ma sporu co do tego, co robią i jak bardzo są dla ciebie źli. Usztywniają tętnice, powodują poważne zatykanie tętnic, powodują insulinooporność, powodują lub przyczyniają się do cukrzycy typu 2 oraz powodują lub przyczyniają się do innych poważnych problemów zdrowotnych. Najlepsi dietetycy z Harvardu doszli do wniosku, że tłuszcze trans mogą być odpowiedzialne za aż 30000 przedwczesnych zgonów wieńcowych rocznie.

Ale oto jedna rzecz: kiedy rząd zacznie decydować, co powinieneś, a czego nie powinieneś jeść, otwierasz naprawdę brzydką puszkę robaków. A co ze wszystkimi „ekspertami”, którzy uważają, że tłuszcze nasycone powinny być utrzymywane na jak najniższym poziomie? W tej sprawie daleko nam do doskonałej zgody, a jeśli „eksperci” będą dyktować politykę, następną rzeczą, jaką wiesz, będę zmuszony zamówić ten idiotyczny omlet z białka jaja lub zapłacić „podatek od grzechu” od pełnotłustych Jogurt.

I tam sprawy stają się ryzykowne.

Kto zdecyduje, co można jeść, a co nie? Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyków? Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne? Stowarzyszenie rafinerii kukurydzy? Czy zamierzamy zakazać żywności o wysokim indeksie glikemicznym (która pozostawia fruktozę nietkniętą, ponieważ ma niski indeks glikemiczny)? A co dalej, witaminy?

I - nie żeby narzucać wam wszystkiego politycznego - ale ci, którzy mówią, że cała ta regulacja narusza prawo jednostki do zjadania każdego gówna, jakiego chce, niestety mają rację. Mogę pomyśleć, że twoje nawyki żywieniowe (lub palenie lub picie) są dość głupie i destrukcyjne, ale dopóki nie rani to nikogo innego, czy naprawdę mam prawo ci powiedzieć, żebyś tego nie robił?

To drażliwa kwestia, a odpowiedź może znajdować się w fascynującej książce napisanej nie przez dietetyków, ale przez profesora ekonomii i profesora prawa.

Książka nosi tytuł Nudge i opowiada o tym, jak organizacje i rząd mogą pomóc ludziom „popchnąć” ludzi w pozytywnym kierunku, nie pozbawiając ich wolności - w tym wolności palenia lub jedzenia gównianych tłuszczów trans.

Rozważ na przykład te interesujące faktoidy, wszystkie poparte licznymi badaniami:

  • Ludzie zwykle wybierają jedzenie, które widzą jako pierwsze w kafeterii.
  • Ludzie zwykle wybierają „domyślne” opcje formularzy i licencji.
  • Ludzie zwykle nie współuczestniczą w 401K, kiedy muszą „wyrazić zgodę”, ale wspierają je, gdy muszą „zrezygnować”.”

Dlatego autorzy Cass Sunstein i Richard Thaler proponują system „szturchańców”.„Najpierw połóż owoce i warzywa na kolejce w kafeterii. Zostaw tam bzdury, ale wykorzystaj tendencję do wybierania pierwszej rzeczy, którą zobaczysz.

Pozwól ludziom zrezygnować z pola dawców narządów na prawie jazdy, zamiast musieć to robić. Przekaż dotację do 401K automatycznie, chyba że pracownik zaznaczy pole „nie wpłacaj”.

Układasz talię, aby podejmować lepsze decyzje, ale pozostawiasz wolność wszystkim nienaruszoną.

Oto moje rozwiązanie problemu zakazu tłuszczów trans i innych, znacznie bardziej drażliwych kwestii związanych z regulacjami żywieniowymi i „podatkami od grzechu” na fast foody, które z pewnością nastąpią: Niech każda restauracja publikuje dane o wartościach odżywczych wszystkiego, co serwują. I nie zakopane za ladą w jakimś miejscu, którego nikt nie może znaleźć, ale w widocznym miejscu w menu.

Opublikuj zawartość cukru, zawartość tłuszczów trans, nawet głupią zawartość cholesterolu (która nie ma znaczenia). Pokaż to wszystko, aby wszyscy mogli to zobaczyć.

Następnie edukuj ludzi jak szalonych. Niech wiedzą, co ten super-burger o wartości 1548 kalorii wpływa na ich talię; niech wiedzą, co 3 gramy tłuszczów trans na porcję robią na ich serce; niech wiedzą, jak 27 gramów cukru na porcję wpływa na ich szanse na przeżycie ponad 60 lat.

Następnie daj im do zrozumienia, że ​​cholesterol, który „jedzą”, wcale im nie szkodzi. Poinformuj ich, że tłuszcze trans, które jedzą, zabiją ich.

Jeśli będziemy wykonywać swoją pracę jako nauczyciele, więcej ludzi zastanowi się dwa razy nad jedzeniem bzdur, ale ich wolność pozostanie nienaruszona.

To może być najlepszy kompromis, na jaki możemy liczyć.


Jeszcze bez komentarzy